brytyjczyk
Pamiętniki Kowalskiej

Pamiętniki Kowalskiej – część 1 – jestem jak „Brytyjczyk”

Lubię soboty, wreszcie można zwolnić i zrobić coś dla siebie. Umyć podłogi, zdezynfekować kibel (żeby nie powstało tam nowe życie), wstawić pranie, zmywarkę i czasem siebie. Tak po tych wszystkich czynnościach, które robimy w sobotę dla „siebie”, czasem aż chce się człowiekowi wina. No ale tak serio. W sobotę nie tylko sprzątam, nie jestem w końcu perfekcyjną Panią domu. Jak w każdym normalnym domu mam kurz za meblami oraz za lodówką (kto by miał siłę, żeby to odsuwać) oraz takie miejsce z górką rzeczy do prasowania, ale taką malutką. W końcu czasem szukam jakiejś zaginionej w boju bluzeczki i zazwyczaj tam ją znajdę.

Sport

To wrócę do tej soboty. Uwielbiam sport i nie wyobrażam sobie bez niego życia ani swojego wyglądu. Wygląd jednak to skutek uboczny, ponieważ ja po prostu lubię sport i relaks jaki, po nim czuję. Podobno to przez endorfiny, jakie się nam w organizmie wytwarzają, ale nie zagłębiajmy się w biologię. Sport jest fajny, ale musimy ćwiczyć to, co naprawdę sprawia nam przyjemność (nawet jeżeli dla niektórych będą to szachy). Warto też ćwiczyć wszystko to, co lubimy na zmianę, wtedy na pewno nam się nie znudzi. Pływanie, długie wycieczki rowerowe, rolki, które często związane są z obtartymi kolanami, bo przecież ochraniacze nie wyglądają za ładnie (nie mówcie tego moim dzieciakom), tenis. I tak właśnie dziś odkryłyśmy z dziewczynami dawno zapomnianą przeze mnie dziedzinę sportu – badminton. Aż musiałam sprawdzić w necie, jak to się pisze. W sumie nigdy nie pisałam tej nazwy, ale grę znam doskonale z dzieciństwa (wspomnienia wróciły). Taka prosta gra a cieszy. Szczególnie sprawia radość jak uda się uderzyć w lotkę najpierw kilka razy, potem kilkanaście a później pobija się kolejne rekordy. Miałyśmy dziś przy tym bardzo dużo śmiechu.

Mamusi rozrywki

Chyba muszę kiedyś dziewczynom pokazać grę w gumę. Pewnie stwierdzą, że zwariowałam. Myślę, że nie namówię ich do takiej retro zabawy. Lubię takie dni. Dobrze czasem spędzić trochę więcej czasu razem. Choć podczas tych wyjść nie zawsze jest cukierkowo, nie obejdzie się nigdy bez paru sprzeczek, obrażania się i bluzgów (tak, małe dziewczynki też czasem bluźnią, choć staramy się z tego wszystkie wyleczyć).

Dziś jest dość deszczowy dzień. Po ostatnich upałach taki dzień to przyjemność. Można trochę odpocząć, wypić kawkę na balkonie. Dziewczyny przy komórkach oglądają bajki i grają w gry. Kupuję im książki, czasem nawet zaczynają je czytać, ale przeważnie mają słomiany zapał. Takie chyba mamy czasy. Elektronika jest dużo ciekawsza nawet dla dorosłych, to co tu się dziwić dzieciakom. Myślę, że możemy im jedynie pokazywać, że oprócz tych gier, tik toka i you tube jest dużo innych fajnych zajęć, pięknych miejsc do zobaczenia i miłych ludzi, z którymi warto spotkać się w realu. Dzieci nas naśladują. Widzą, że wieczorami siedzimy na fejsie (wszystko jest w końcu dla ludzi) czy oglądamy śmieszne filmiki. Pokażmy im więc też, że można czasem, zamiast komórki chwycić książkę, wyjść na spacer do lasu lub pogadać z koleżankami pod blokiem, a nie przez mesengera.

Odchudzanie?

Zrobiłam małą przerwę w pisaniu i ubiłam mięso na jutrzejszy obiad. Niedziela, musi być dobry obiadek. Kiedyś w niedzielę jadło się dwudaniowy obiad plus deser, ale my staramy się dbać o linię.

To moje wieczne odchudzanie. Myślę, że nie jestem najbrzydsza na świecie, ale nie znam żadnej kobiety, która byłaby z siebie w 100% zadowolona. Wiem jedno, nie jestem z tych, które zjedzą wszystko i nie przytyją. Ja należę do tej grupy kobiet, które już jak powąchają, to nabierają krągłości. Pocieszam się faktem, że faceci lubią delikatne krągłości. Grunt to, żeby pozostały delikatne, a nie rosły w zastraszającym tempie.

Kotek – brytyjczyk

brytyjczyk 2

Coś mi się przypomniało. Zauważyłam kolejne zadrapania na meblach – zapomniałam obciąć kotu pazury, to mam namacalne efekty moich zaniedbań. Nasz kot Cezary bardzo nie lubi zabiegów upiększających. Każde czesanie oraz manicure kończą się podrapaniami u jego właścicielki. Ogólnie to dość niemiła rasa kotów. Brytyjczyki są piękne, ale też bardzo charakterne. Zazwyczaj wyznają zasadę: „patrzeć, nie dotykać”. Ich mina mówi wszystko. To dość depresyjny kotek. Potrafi jednak raz na jakiś czas zrobić gest dobroci, który pozwala się w nim zakochać. Tak więc żyjemy sobie obok siebie.

Święta?

Zrobiło się zimno i jakoś od razu myślę o Bożym Narodzeniu. Jest lato, wiem do Świąt jeszcze troszkę, ale nic na to nie poradzę, że uwielbiam tę atmosferę i brakuje mi smaku karpia. A karp smakuje najlepiej w Święta (nie potrafię zrozumieć tego zjawiska).

Już ciemno. Kieliszek wina, zasłużony. Zagonić dzieciarnię spać i do łóżka. Dobrze, że jutro się wyśpimy. Do oporu, bez budzika. Od poniedziałku znowu pobudki o 5 rano. Dla mnie to jak noc. Chyba jestem typem sowy. Jednak nie znalazłam jeszcze bogatego męża, a nawet jakbym go znalazła, to mój durny charakter nie pozwala mi być utrzymanką. W takim razie do emerytury jeszcze parę razy muszę o tej nieludzkiej porze wstać. Dobranoc.

Warto przeczytać: https://kobietamalutka.pl/mama-zla-a-moze-jednak-dobra/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *