morze dzieci
Pamiętniki Kowalskiej

Pamiętniki Kowalskiej – część 6 – urlop

Morza szum, ptaków śpiew i krzyk dzieci. Czy ktoś to jeszcze zna? Długi weekend, brak szkoły, zadań domowych, widoku niektórych lubianych inaczej współpracowników. Morze, słońce, spokój, relaks, długo na to czekałam. Czemu więc zamiast realnie odpoczywać, zdecydowałam się zabrać moją małą rodzinkę i wyjechać w podróż ?

morze

Podróż

Gdzie w końcu najlepiej się wypoczywa, jak nie na piaszczystej plaży, słuchając szumu fal. Dzieci muszą zwiedzać, poznawać nowe miejsca, a ja tak bardzo kocham morze. Wszystko pięknie, ładnie i jak z poradnika. Ruszamy w drogę i już po paru minutach pojęłam, że ta podróż do łatwych nie będzie należeć. Mama pić, mama jeść, siku, ona mnie bije, zabrała mi komórkę, kopie mnie (tu następuje przeraźliwy krzyk, szkoda, że tego nie słyszycie). Oczami wyobraźni, widzę jak, rzucam się między te dwie panny na tylną kanapę i je rozdzielam. Oczywiście prowadzę, na przednim siedzeniu siedzi jeszcze tylko kot w transporterze, więc jako więzień nie pomoże. Powinnam uzyskać certyfikat umiejętności w dziedzinie jogi, po pierwsze za zdolności gimnastyczne, a po drugie, za cierpliwość.

Morza szum i ….ludzi tłum

Tak sobie myślę, że matkom małych dzieci powinni zapewniać dodatkowe szkolenia z jazdy w ekstremalnych warunkach oraz opiekę psychologa. Dojechałyśmy, żyjemy, milczymy. Mam nadzieję, że spacery po plaży, szum morza, powietrze z jodem naprawią nam humory. Nadzieja matką głupich. Dziewczyny zmęczone drogą nie chcą dać się odkleić od komórek. Zachowują się z tymi komórkami, jak dwa glonojady. Nie oddam i już. Kot lata po całym pokoju, bo to obce miejsce i się stresuje. Narobił z tego stresu na białą, hotelową kołdrę, więc będziemy mieć nieprzewidziane wydatki. Przekupiłam dziewczyny pizzą i lodami. W końcu wyszłyśmy na moją ukochaną plażę, powdychać drogocenne powietrze. Dziewczyny widzą to jednak inaczej. Zimno, daleko, nogi bolą, nudno tu, ludzie się przepychają (czy wszyscy muszą mieć podobne pomysły do naszych, żeby w długi weekend nad morze jechać, to powinno być zakazane). Możemy już wracać?

Morze? Pizza – lek na całe zło

To idziemy na pizzę i lody. Wieczorem znowu komórki, mamusia Netflix i kieliszek wina. Okazało się, że moje dziewczyny nie są amatorkami wycieczek po plaży, szczególnie jak wieje i pada. A podobno nie jesteśmy z cukru. No dobra, mają coś z księżniczek, więc muszę im wybaczyć. Następne dni spędziłyśmy w aquaparku, kinie, galerii handlowej (z tego akurat każda z nas się cieszyła – ciuszki i kosmetyki, to takie nasze wspólne uzależnienie). Parę dni szybko minęło i równie szybko wyparowały pieniążki zgromadzone na koncie. Te dwie rzeczy z jakichś niewyjaśnionych powodów przelatują mi przez palce, znikają bezpowrotnie, nawet nie wiem kiedy. Powrót do domku był porównywalny do tego co przeżyłyśmy wyjeżdżając na urlop.

Kolejna podroż?

Przeżycia niezapomniane, pozostawiające pewnego rodzaju traumę. Mam nadzieję, że trauma przejdzie mi do wakacji, bo mamy zarezerwowaną miejscówkę w Zakopanem. Wyciągam pewne wnioski z naszych wyjazdów. Wszystko, czego moje dzieci potrzebują, jest tu na miejscu. Nie trzeba pokonywać paru godzin drogi, nocować w ciasnym pokoju z zestresowanym kotem, żeby iść do kina, na basen i na lody. Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Chcemy, żeby miały wspomnienia i żeby miały się czym chwalić koleżankom. Nie wiem tylko, czy to jest tak ważne.  Ja, gdy byłam mała, nie jeździłam za często nad morze, ani w góry, a jednak byłam szczęśliwa. Wakacje spędzałam, grając w berka i chowanego z koleżankami. Do zmierzchu biegałam po podwórku.

Być razem – nad morzem, w górach, w domu

Wiem, czasy się zmieniają. My też tego wolnego czasu mamy coraz mniej. Najistotniejsze jest wspólne spędzanie czasu z bliskimi, rozmowy, śmiech z głupot, nawet jeżeli jest wywołany głupkowatymi filmikami oglądanymi na You Tubie. Nasze dzieci nie muszą kochać tego co my. Postarajmy się to zaakceptować i iść na kompromis. Pooglądam czasem z nimi te filmiki, a one czasem zrobią mi tę przyjemność i potowarzyszą mi na spacerze albo wycieczce rowerowej. Kocham je nad życie, choć nie zawsze jest łatwo.

Warto przeczytać https://kobietamalutka.pl/mama-zla-a-moze-jednak-dobra/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *