Pamiętniki Kowalskiej – część 7 – ciężki tydzień
Ciężkie dni, ciężki tydzień. Czasem tak jest, że w piątek czuję się, jakby mnie walec przejechał. Wynika to pewnie z takiej małej kumulacji. Nauczyciele się uwzięli na twoje dzieci. Szef dokłada na biurko papiery, jakby myślał, że jesteś robotem do rozwiązywania problemów. Wszystkie produkty w domu się skończyły, więc dźwigam je po schodach.
Edukacja
Kiedyś myślałam, że kończąc podstawówkę, mam ją już z głowy. Myliłam się i to bardzo. Kocham swoje dzieci i nie potrafię im powiedzieć, żeby radziły sobie same. Program nauczania zrobił się bardziej obszerny i często myślę, że bez wsparcia rodziców nie każde dziecko udźwignie taki ciężar. Wiem, są takie dzieci, które to potrafią, ale ciężko mi o nich słuchać, ponieważ ja powtarzam podstawówkę razem ze swoimi dziećmi i nie jest to łatwa powtórka.
Razy dwa
Pamiętacie, mam bliźniaczki. Od ich urodzenia robię wszystko razy dwa. Jedna pielucha, druga pielucha. Jedna butla z mlekiem, druga butla z mlekiem. Jedna kąpiel, druga kąpiel. Teraz jest inaczej, ale porównywalnie. Przerabiamy dział z przyrody. Jedna skończy, to zaczynam z drugą. Budowę pantofelka oraz rodzaje skał znam na pamięć. Przypomniałam sobie dzielenie pod kreską, słówka z angielskiego oraz części zdania z polskiego. Rozwijam swoje umiejętności plastyczne oraz kreatywność, gdy pomagam dziewczynom robić plakaty i inne projekty.
Trudny tydzień – gdzie w tym sens?
No łatwo nie jest. Lekcje pochłaniają nam sporą część dnia. A przecież bez buntów nigdy się nie obejdzie. Płacz, podważanie sensu nauki historii oraz wywody filozoficzne na temat przydatności matematyki, zaimków i przydawki w życiu.
Trudny tydzień, nerwowy, zdarza się raz na jakiś czas, ale nie jest fajny. Ciężko wśród tych wszystkich obowiązków szkolnych i służbowych, zaplanować odpowiednią ilość zdrowych obiadków, aktywność sportową swoją i dzieci oraz sen dla mamusi. Jakiś relaks, serial, przyjemność. Mamy do tego prawo, ale gdzie to wcisnąć jak doba ma tylko 24 godziny.
To się zdarza
W pracy mieszają mi się przetargi, sprawy i gdyby nie żółte karteczki, którymi obkleiłam całe biuro (taka moja pamięć zewnętrzna) moja posada, byłaby zagrożona. Myślę, że nasz mózg ma ograniczoną pojemność w danej chwili i wywala te mniej istotne dane. Co mam poradzić na to, że wybiera akurat spotkanie z Dyrektorem lub sprawozdanie, które było do wykonania na wczoraj. Zdarza się. Tak samo jak zdarzają się te ciężkie tygodnie, pełne nerwów i łez. Czasem nawet bez ziołowych tabletek na uspokojenie oraz dużego pudełka lodów się nie obejdzie.
Wszystko minie
Organizm daje nam znać, że trzeba zwolnić, gdy robi nam się słabo i gdy płaczemy z bezsilności. Wszystko mija, te złe dni również. Ważne, że jakoś dajemy radę i idziemy do przodu. Na koniec tygodnia moje dziecko dostało gorączki. Lekarz, antybiotyk, siedzenie w domu i nieprzespane noce. To był naprawdę ciężki tydzień, życzcie mi powodzenia i mniej takich tygodni.
Warto przeczytać https://kobietamalutka.pl/mama-zla-a-moze-jednak-dobra/