tinder
Pamiętniki Kowalskiej

Pamiętniki Kowalskiej – część 4 – Tinder

Odważyłam się. Kto nie szuka, nie znajdzie, mówili. Trzeba wziąć szczęście w swoje ręce. Napisać scenariusz swojego życia. Taaak oczywiście. Opisałam siebie najlepiej, jak potrafię. Wymieniłam wszystkie dobre strony i te mniej dobre (oczywiście są w mniejszości). Wybrałam parę najładniejszych fotek, na których nie widać zmarszczek. Umieściłam ogłoszenie matrymonialne na Tinderze. Wystawiłam się na „sprzedaż”. Teraz sprawdzimy, czy jest na mnie popyt.

Popyt

Okazało się, że popyt jest, tylko nabywcy jacyś tacy dziwni. Pierwszy odzew z grubej rury. Ja z natury romantyczka, ufna oraz wierząca, że wszyscy po prostu pragniemy miłości. Mój pierwszy rozmówca napisał „cześć, jak się masz, co dziś robiłaś”…”ok wiesz, mam żonę i dwie córeczki, bardzo je kocham, szukam koleżanki do zabawy”…..”nie chcesz? Zastanów się dobrze”…..”ha ha, tego tu nie znajdziesz”. A więc, gdy moja romantyczność została wyśmiana przez pierwszego faceta spotkanego w necie, zablokowałam palanta i szukałam dalej, nie tracąc wiary w to, że może jednak kryje się tam ktoś normalny.

Gdzie Ci mężczyźni….

randka tinder

Swoją drogą, kochający mąż i tatuś, szukający koleżanek do  zabijania małżeńskiej nudy – ciekawe ile kobiet na to się zgodziło. Podziw za zadziwiającą szczerość. Na pewno szybciej by zdobył upragnione kontakty seksualne, nie przyznając się do rodziny. Kolejny dżentelmen po krótkiej i miłej rozmowie oświadczył mi, że lubi dotykać stopy…hmm….blokujemy. Kilku kolejnych…..taka nuda…”interesuje mnie tylko seks”….”interesuje cię anal”…..”ładny tyłek”. Po paru tygodniach mojej obecności w świecie portali randkowych i kilku zawodach, rzeczywiście zaczęłam czuć się jak ładny kawałek mięsa, ale jednak nadal ładny.

Gdzie w tym uczucia?

Czyżby ludzie nie szukali już uczuć, czułości, wsparcia w życiu. Czy liczy się tylko zaspokojenie swoich żądz?  Czasem myślę, że będąc  w wieku licealnym łatwiej znaleźć faceta. Brak doświadczenia, złych doświadczeń oraz młodzieńcza ufność na pewno temu sprzyja. Wiem, że wiele par spotkało się na portalach randkowych i naprawdę gratuluję im cierpliwości. Ja dość szybko zrezygnowałam. Zbyt duży stosunek świrów do normalnych facetów oraz za mało czasu na poznanie kogoś tak zupełnie od początku, na zbudowanie zaufania.

Kocha się za nic

Jak to możliwe, że wszystkie małżeństwa i zakochane w sobie pary były kiedyś zupełnie obcymi dla siebie osobami. To aż ciężkie do pojęcia. Ile musi minąć czasu, by stać się dla kogoś rodziną? Ile musimy dać dowodów lojalności, by zasłużyć na czyjeś zaufanie? Czego trzeba dotknąć w czyjejś duszy, by wzbudzić miłość? Kochałam już z dwa razy, ale do tej pory nie wiem czemu. Pewien guru literatury powiedział kiedyś, że kocha się za nic i myślę, że coś w tym jest. A i naprawdę nie chcę wierzyć w to, że miłość to tylko chemia. Feromony, czysta biologia, popęd seksualny. Taka teza zniszczyłaby moją romantyczną duszę.

Warto przeczytać: https://kobietamalutka.pl/zwiazek-kobieta-mezczyzna/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *