-
Pamiętniki Kowalskiej – część 3 – tolerancja
Kto wymyślił wstawanie o piątej rano, przecież to prawie noc. Otwieram oczy, widzę swoje stare cztery ściany, a potem jakiegoś potwora w lustrze. Wtedy już wiem, że nadal nie jestem milionerką i muszę się ogarnąć, wsadzić tyłek do vana i w drogę do biura. Wcześniej oczywiście muszę namalować sobie urodę, żeby nie straszyć ludzi tym, co matka natura dała. Jadę do pracy, wypełniam swoje obowiązki przez 8 godzin, mniej lub bardziej sumiennie, zależy od dnia. Troszkę poplotkuję z koleżankami, napiję się kawki, a innym razem latam z papierami. Stresuję się nad kolejną sprawą nie do rozwiązania, bo ja muszą ją jednak jakoś rozwiązać. Rutyna Wracam do domu. Obiad, sprzątanie, telewizja,…