Pamiętniki Kowalskiej – część 3 – tolerancja
Kto wymyślił wstawanie o piątej rano, przecież to prawie noc. Otwieram oczy, widzę swoje stare cztery ściany, a potem jakiegoś potwora w lustrze. Wtedy już wiem, że nadal nie jestem milionerką i muszę się ogarnąć, wsadzić tyłek do vana i w drogę do biura. Wcześniej oczywiście muszę namalować sobie urodę, żeby nie straszyć ludzi tym, co matka natura dała. Jadę do pracy, wypełniam swoje obowiązki przez 8 godzin, mniej lub bardziej sumiennie, zależy od dnia. Troszkę poplotkuję z koleżankami, napiję się kawki, a innym razem latam z papierami. Stresuję się nad kolejną sprawą nie do rozwiązania, bo ja muszą ją jednak jakoś rozwiązać.
Rutyna
Wracam do domu. Obiad, sprzątanie, telewizja, jakiś sporcik, dzieci. Czy tylko mnie tak czasem przytłacza rutyna? Kocham dzieci, lubię swoją pracę, ale czasem zdaje mi się, że życie ucieka mi między palcami. Mija mi na czekaniu na kolejny weekend, na kolejne święta, na urodziny, na urlop. Wiem, wszyscy mówią, że trzeba cieszyć się chwilą, tym co mamy. Staram się. Jestem wdzięczna za to co mam i w jakim miejscu się znajduję.
Kryzysy
Prawda jest jednak taka, że ciężko cieszyć się chwilą, gdy wracamy zmęczeni z pracy. Gdy dzieci mają fochy lub któreś zaczyna nas wyzywać, bo np. zabrałam jej komórkę za powodowanie uszkodzeń ciała u rodzeństwa. Każdy ma kryzysy i momenty totalnej załamki. Dziś np. w markecie widziałam faceta, który stał w kolejce do kasy. Niby normalny facet, zadbany, wysoki i nawet przystojny. Stał w tej kolejce bez butów i bez skarpetek. To był dość dziwny widok, zważywszy na to, że w pobliżu nigdzie nie ma plaży. Facet trzymał w ręku paczkę pampersów. No i wszystko jasne. A jak po chwili, wziął z pułki setkę wódki, to już w 100% pokazuje, że w spokojnej atmosferze to on z domu nie wychodził.
Tolerancja
Trzeba być tolerancyjnym i wyrozumiałym dla ludzi, ponieważ nigdy nie wiadomo co akurat w życiu przechodzą. Jak jakaś ekspedientka w sklepie lub Pani urzędniczka jest dla mnie niemiła, ja staram się być bardzo uprzejma. Zazwyczaj to działa. Myślę, że uprzejmość i uśmiech ludziom się udziela.
Kwiaty
Jak mi jest tak jakoś beznadziejnie, a życie wydaje się coraz bardziej szare, to kupuję sobie kwiaty. Pewnie pomyślicie, że to żałosne, ale jak miałam męża, to też kupowałam sobie kwiaty sama. Nie wiem czemu, faceci mają takie opory przed kupowaniem kwiatów. Należałoby kiedyś zrobić jakieś badania i może wyjaśnić, co kryje się za takim zachowaniem męskiej części ludzkości. Może faceci są bardziej praktyczni i przez to uważają, że wydawanie kasy na coś, co i tak zaraz zwiędnie i to wywalimy do kosza, jest nieopłacalne i głupie. Tylko, że kwiaty są piękne. Cieszą oczy i duszę. Po czasie wyschną i rzeczywiście trzeba będzie je wyrzucić, ale piękno jest ulotne, trzeba się z tym pogodzić. Moim zdaniem uschnięte kwiaty powinny być po prostu sygnałem dla Panów, żeby kupić następne. To tylko takie moje przemyślenia. Kwiatki w wazonie nadają mieszkaniu przytulności, dlatego warto je czasem kupić i się nimi cieszyć.
Zasługujesz na reset
Muszę iść w końcu gdzieś potańczyć. Bardzo lubię tańczyć. Jak tańczę, wydaje mi się, że wyglądam świetnie i też świetnie się czuję. Pewnie inni odbierają to inaczej ale co mnie to w sumie obchodzi. Trzeba czasem się gdzieś wyrwać, żeby zabić codzienną rutynę. Trzeba czasem wyjechać, pobawić się, zmęczyć, żeby pojąć, że w gruncie rzeczy to my tę naszą rutynę kochamy. Te powroty do domku, nasz fotel, rodzinę. Potrzebujemy tylko czasem przerwy, restartu i możemy sobie żyć dalej.
Warto przeczytać: https://kobietamalutka.pl/bo-czlowiek-potrzebuje-czlowieka/