-
Pamiętniki Kowalskiej – część 4 – Tinder
Odważyłam się. Kto nie szuka, nie znajdzie, mówili. Trzeba wziąć szczęście w swoje ręce. Napisać scenariusz swojego życia. Taaak oczywiście. Opisałam siebie najlepiej, jak potrafię. Wymieniłam wszystkie dobre strony i te mniej dobre (oczywiście są w mniejszości). Wybrałam parę najładniejszych fotek, na których nie widać zmarszczek. Umieściłam ogłoszenie matrymonialne na Tinderze. Wystawiłam się na „sprzedaż”. Teraz sprawdzimy, czy jest na mnie popyt. Popyt Okazało się, że popyt jest, tylko nabywcy jacyś tacy dziwni. Pierwszy odzew z grubej rury. Ja z natury romantyczka, ufna oraz wierząca, że wszyscy po prostu pragniemy miłości. Mój pierwszy rozmówca napisał „cześć, jak się masz, co dziś robiłaś”…”ok wiesz, mam żonę i dwie córeczki, bardzo je…