Pamiętniki Kowalskiej – część 10 – nasze wakacje
Urlop, długo wyczekiwany. Wyjazd nad jezioro zarezerwowany już w lutym. Powiecie, że to całkowity brak spontaniczności, ale wakacje z dziećmi muszą być dokładnie zaplanowane, przemyślane, tu nie ma miejsca na improwizację. Ośrodki wczasowe, zapewniające dużo atrakcji dla dzieci, niestety nie mają przeważnie już miejsc w lutym. To czas dla nas. Dla naszej trójeczki. Las, jezioro, brak zasięgu, to wszystko, czego mi trzeba, żeby zresetować myśli. Odpoczynkiem tego nie nazwę, bo wieczorem jesteśmy zmęczone, jakbyśmy brały udział w obozie odchudzającym. Parę godzin plaży, później tenis, piłka nożna, siatkówka i wiele innych sportów.
Wakacje – byle gdzie, byle by razem
Dziewczyny mi nie odpuszczają i nie zmarnują, żadnej atrakcji, którą oferuje ośrodek. Fajna atmosfera, wieczorne ogniska, zapach jeziora, dymu, lasu. Dziewczyny na cały dzień zapominają o komórkach, komputerach i telewizji. Cały czas chcą spędzać czas ze swoją starą matką i chociaż jest to dość męczące i nie ma mowy o spokojnym czytaniu książki na plaży, to wiem, że to ostatnie lata, gdy tak bardzo potrzebują mojej uwagi, pochwał, obecności i wspólnego śmiechu. Za parę lat liczyć będą się tylko koleżanki i pierwsze miłości. Dużo rozmawiamy i świetnie się bawimy, choć bez marudzenia też się nie obejdzie.
Ryby też potrafią być niebezpieczne 😉
Ostatnio mieliśmy rozmowę o niebezpieczeństwach na wakacjach i tak moje elokwentne dziecko zapytało, czego ma się najbardziej bać. Os, szerszeni, kleszczy, komarów czy łososi. Tak łososi. Jechałyśmy tu 5 godzin i mijałyśmy wiele tablic z ostrzeżeniem przed łosiami. Łoś czy łosoś, co to za różnica. Przynajmniej było dużo śmiechu, szczególnie zważywszy na fakt, że temat był dość poważny. Jest sierpień, zostało jeszcze parę dni do powrotu z wakacji, bardzo słonecznych wakacji. Martwiłam się, że nie będzie pogody, a każdy ranek wita nas pięknym słońcem. Anioły nad nami czuwają, bo nie wyobrażam sobie w takim miejscu, ciągłego deszczu.
Nauka odpuszczania
Urlop szybko minie, a ja już myślę o początku roku szkolnego. Myślę, że szkołą to ja stresuję się bardziej od moich dzieci. Znowu zacznie się wyścig z czasem. Pomóc w lekcjach, ugotować obiad, zapakować śniadaniówki, zrobić prezentację do pracy, nauka na parę sprawdzianów. A poza tym, szybsze wstawanie, zajęcia pozalekcyjne, oceny. Wakacje to takie wyciszenie, nie tylko dla dzieci, ale i dla ich rodziców. Rok szkolny to walka o każdą minutę dnia. Wiem, wiem, trzeba żyć teraźniejszością. Szkoła się zacznie, to damy radę. Zawsze dajemy razem radę. Moje dziewczyny to takie moje dwa wyluzowane anioły. Ja jestem znerwicowanym aniołem. Gdy podróżujemy i przegapię zjazd na autostradzie i już zaczynam się załamywać i krzyczeć, moje dwa anioły zaczynają analizować, a ile czasu nam doliczyło w nawigacji? 20 minut? Mama nie jest źle, nic nie szkodzi, fajniejsza trasa. Poziom nerwicy spada mi do zera, „mówi się trudno i płynie się dalej”.
Lato z owadami
Dobrze, że mamy siebie. Dobrze, że mamy wakacje, wspólny wypad nad jezioro. Plażujemy do oporu, wstajemy o 12, chodzimy spać o 1. Nikt nam tego nie zabroni, możemy odpuścić spinanie się, grafik dnia codziennego oraz znienawidzony budzik. Wszystko jest cudowne, może oprócz strasznych potworów, krążących wokół nas – od rana osy i muchy a wieczorem komary, kleszcze i inne latające nocne stworzenia. Mamy wrażenie, że na nas polują, ale bronimy się dzielnie. Ogólnie jestem matką nadopiekuńczą oraz obdarzoną klątwą bujnej wyobraźni. W winogronie widzę ryzyko zadławienia się, nurkowanie może spowodować utonięcie, słońce udar a kleszcze boreliozę. Dziewczyny wkurzają się, że latam za nimi i smaruję je kremami z filtrem i robię im opryski różnoraką chemią wyprodukowaną w celu zwalczania robactwa wszelkiego. Ważne, żebyśmy wrócili z wakacji w stanie niepogorszonym.
Udany wyjazd
Wakacje ogólnie zaliczam do udanych, nawet pomimo tego, że mamusia jest głównie do organizowania, pilnowania i płacenia. Nie ma tu za dużo miejsca na odpoczynek, ale jest dużo miejsca na wspólnie spędzony czas i miłość.
Czytaj również: https://kobietamalutka.pl/mama-zla-a-moze-jednak-dobra/